Białoruś wymienia imigrantów. Nowe informacje ws. sytuacji na granicy
Na granicy polsko-białoruskiej w Usnarzu Górnym w województwie podlaskim powstało obozowisko migrantów, których wypychają z Białorusi tamtejsze służby. Polska Straż Graniczna uniemożliwia im nielegalne wkroczenie na terytorium Polski. Ponadto żołnierze patrolują i zabezpieczają granicę drutem kolczastym.
Białoruś wymieniła imigrantów
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się z białoruskich władz z propozycją udzielenia pomocy humanitarnej migrantom znajdującym się po białoruskiej stronie granicy.
"Polska zwróciła się z pytaniem o aktualne potrzeby istniejące po stronie białoruskiej, deklarując gotowość skierowania pomocy obejmującej m.in. namioty, łóżka, śpiwory, koce, pidżamy, pościel, czy środki ochrony osobistej, a także, w razie potrzeby, żywność i leki. Mając na uwadze powagę sytuacji, strona polska jest gotowa do natychmiastowego skierowania konwoju z pomocą humanitarną" – zadeklarowano we wczorajszym oświadczeniu.
Jak przekazała Straż Graniczna, służby białoruskie zaprosiły białoruskie media na spotkanie z koczującymi cudzoziemcami. "Miejsce koczowiska zostało wcześniej przygotowane do nagrań telewizyjnych. Część osób została zabrana, a nowe przywiezione" – przekazano.
Rusza konwój humanitarny
W poniedziałek wieczorem z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych wyruszył konwój z pomocą humanitarną. Żeby jednak transport dotarł do imigrantów konieczna jest zgoda władz Białorusi. Mińsk jednak nadal milczy w tej sprawie.
Polska strona z kolei przygotowuje kolejny transport, w którym mają znaleźć się paczki z jedzeniem oraz leki.
Straż Graniczna potwierdziła dzisiaj, że przy granicy koczuje grupa 24 migrantów.
"Po stronie białoruskiej wciąż koczuje grupa 24 cudzoziemców! Przypominamy, po stronie polskiej nie ma żadnych koczujących grup nielegalnych imigrantów" – przekazano w oficjalnym komunikacie.
Sytuacja na granicy
Niektórzy przedstawiciele opozycji twierdzą, że imigranci to uchodźcy z Afganistanu, których Polska powinna wpuścić na swoje terytorium. Szef KPRM Michał Dworczyk zaapelował wobec tego do polityków opozycji, by nie dawali się wciągać w prowokacje organizowane przez reżim białoruski.
Jak wskazują bowiem eksperci, zamieszanie na polsko-białoruskiej granicy nie ma nic wspólnego z sytuacją w Afganistanie. – Póki co nie było możliwości, aby Afgańczycy w tak krótkim terminie przedostali się do Europy. To kwestia tygodni czy miesięcy – wskazał Witold Repetowicz.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek, że Polska zobowiązana jest przede wszystkim do ochrony własnej granicy. Z kolei szef rządu odbył wideokonferencję z premierami Litwy, Łotwy i Estonii. Morawiecki zapowiedział, że wszystkie cztery kraje nie dopuszczą do żadnej nielegalnej imigracji i będą chronić swoich granic przed nielegalnymi działaniami reżimu Łukaszenki.